Jeśli chcemy całkowicie zadbać o swoją prywatność i nie dopuszczać żadnych algorytmów ani tym bardziej ludzi do podglądania naszej aktywności w sieci, musimy niestety zdecydować się na dosyć poważne i radykalne rozwiązania. Prym w doszukiwaniu się danych na nasz temat wiodą media społecznościowe, dla których są one bardzo ważne z marketingowego punktu widzenia: powinniśmy się więc pożegnać z kontem na Facebooku i Instagramie. SMS-y wyszły już z mody jako forma kontaktu ze znajomymi, więc możemy te dwie platformy zamienić na przykład na WhatsApp, który szyfruje wszelkie wysyłane wiadomości i osoby postronne nie mają do nich dostępu. Instagram naturalnie nie jest jedynym miejscem w sieci, w którym możemy publikować zdjęcia: te o bardziej artystycznej naturze z powodzeniem opublikujemy na wielu serwisach takich jak Shutterstock. Trudniej będzie z zastąpieniem narzędzi udostępnianych przez Google: jedyną sensowną alternatywą dla YouTube’a wydaje się być obecnie… Facebook Watch. Na mniejszą skalę działa natomiast Dailymotion i Vimeo. Klasyczną wyszukiwarkę Google może zastąpić DuckDuckGo, które szczyci się dbaniem o prywatność swoich użytkowników, więc jest jak najbardziej dobrym wyborem. Najlepszą alternatywą dla przeglądarki Google Chrome jest natomiast bez wątpienia Firefox, warto również zainteresować się Operą.
Nie jest jednak tak, że Google i Facebook to dwaj internetowi oprawcy, którzy jako jedyni w sieci zbierają dane na nasz temat. Ryzyko ataku na nasze urządzenia lub na przesyłane przez nas dane istnieje po prostu zawsze, a w związku z tym musimy przede wszystkim zapobiegać, a nie leczyć straty po wycieku danych. Warto zadbać o zaktualizowany program antywirusowy: prawda jest taka, że darmowy w zupełności wystarczy nam do podstawowej ochrony. Ważna jest też ogólnie pojmowana świadomość na temat użytkowania internetu: według niejednego hakera, najprostszym źródłem dostępu do urządzenia danej osoby jest dana osoba. Nie odpowiadamy więc na podejrzane maile w internecie i zdawkowo dzielimy się informacjami na temat nasz i naszego urządzenia, którym przeglądamy internet, bo skutki mogą być różne: aktualizacje docierają do systemów operacyjnych w różnym tempie, przez co haker może skorzystać z furtki do naszego komputera, która jeszcze nie została załatana. Musi mieć w tym celu oczywiście wiedzę na temat naszego oprogramowania.
Ostatnim krokiem jest zaszyfrowanie i zabezpieczenie wszelkich połączeń ze stronami internetowymi. W tym przypadku rozwiązanie jest jedno i jest nim wirtualna sieć prywatna, czyli inaczej VPN. VPN jest rodzajem pośrednika między naszym urządzeniem, a miejscem przeznaczenia, do którego wysyłamy dane. Przejmuje owe dane, szyfruje je najlepszym możliwym algorytmem i odsyła na miejsce, a w ten sposób nie tylko dba o bezpieczeństwo, ale i zaciera wszystkie ślady po nadawcy. Naprawdę dobre usługi VPN są płatne i raczej nie warto na tym oszczędzać, gdyż zapewniają one bezpieczeństwo, anonimowość, a także szybkie i komfortowe przeglądanie ulubionych stron internetowych.