Internet jest najbardziej dynamicznym medium znanym ludzkości i w ciągu kilkudziesięciu lat swojej historii zdążył się kilkukrotnie przeobrazić. Przed panującą obecnie erą wszechobecnego wideo i influencerów w roli prawdziwych marketingowych gigantów, ogromne wyświetlenia i zasięgi kreowały internetowe blogi. Dzisiaj ich rola w internecie jest jak najbardziej dyskusyjna, ale kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej – blogi były po prostu w modzie i często prowadziły je niezwykle charyzmatyczne jednostki, które w zdecydowanej większości przeniosły się po pewnym czasie na portale takie jak YouTube czy Instagram. Jakie były przyczyny tak drastycznych zmian? Czy blogi mają jeszcze w dzisiejszych czasach jakąkolwiek rację bytu, czy mogą być w ogóle popularne?
Na pewno nie można jednoznacznie i chłodno stwierdzić, że szeroko pojęta branża blogów internetowych umarła. Mnóstwo blogów istnieje po dziś dzień i radzi sobie bardzo dobrze, mając stałą publiczność i mniej lub bardziej konkretne zyski z reklam i współprac z markami komercyjnymi. Właściwy problem tkwi bardzo mocno w specyfice odbiorców współczesnych blogów, która uległa wyraźnej zmianie. Blogi stały się zwyczajnie niszowe i nie sposób już o nich powiedzieć, że przyciągają masową publiczność tak jak kiedyś. Nie zmienia to jednak faktu, że w owych niszach naprawdę potrafią kreować wyniki, które zrobią wrażenie na niejednej osobie zajmującej się marketingiem marketingowym. Wymóg jest jednak prosty – blog musi być silnie sprofilowany, mający jasną tematykę i docierający do stricte określonego odbiorcy. Różnica między działalnością blogera, a influencera polega bowiem na tym, że ten drugi przyciąga do siebie ludzi przede wszystkim swoją charyzmą i jest w stanie swoim fanom przedstawić dowolny temat w sposób, który ich naprawdę zainteresuje, natomiast bloger jest niejako na stałe związany z obraną tematyką i musi lawirować między tekstami przystępnymi, a specjalistycznymi, by zaspokoić potrzeby niszy, która poświęca czas na jego bloga.
Dlaczego sytuacja wśród blogów jest tak specyficzna i w zasadzie całkiem trudna? Głównie dlatego, że zmieniły się czasy i blogi przestały być dla masowego odbiorcy atrakcyjne. Kiedyś, w czasach, w których słabe łącza internetowe były powszechne, czytanie blogów mogło być świetną, przyjemną i niezwykle komfortową rozrywką. Obecnie, w czasach niezwykle szybkiego internetu, ludzie wyraźnie wolą oglądać filmy niż czytać, bo czynność taka angażuje więcej zmysłów, wyzwala więcej bodźców i jednocześnie nie wymaga aż tak wielkiego wysiłku intelektualnego, jakiego wymaga czytanie. Takie są realia i niewiele można na to poradzić.
Z marketingowego punktu widzenia sytuacja na blogach jednakże wcale nie jest zła: blogi czytają osoby poważne i zaangażowane, więc jeśli jakiś blog tematyczny obserwuje choćby i dziesięć tysięcy osób, to można spodziewać się, że większość z nich faktycznie zainteresuje się reklamą, biorąc poprawkę na autorytet blogera i na fakt, że reklama zbiega się z zainteresowaniami. Wychodzi zatem na to, że każdy kij ma dwa końce i blogi nadal mają rację bytu.